
W jednym z mieszkań na łódzkim osiedlu małżeństwo prowadziło nielegalną hodowlę psów w typie york, chiuchuacha i pomeranian.
Psy przetrzymywane były w małym pomieszczeniu, nigdy nie były wyprowadzane.
Wiele z nich jest chorych i ma wady genetyczne. Psy sprzedawane były za niewielkie pieniądze jako rasowe, stąd wiele osób było zainteresowanych zakupem np. yorka za 400zł. A przecież zwierzęta "rasowe" w tej cenie, powinny od razu wzbudzić nasz niepokój.
Niestety nadal wiele osób chce mieć tanio rasowego psa, stąd co chwile odkrywane są nowe nielegalne hodowle, w których zwierzęta cierpią. Często nie mają zapewnionego podstawowego minimum.
W Łodzi skargi mieszkańców bloku, spółdzielni oraz obrońców zwierząt, kierowane do urzędników nie wiązały się z żadną reakcją i preceder trwał dosyć długo.
Dopiero po zawiadomieniu prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, otrzymano nakaz przeszukania mieszkania.
Małżeństwo najpierw nie chciało wpuścić funkcjonariuszy do środka, a później nie chciało przekazać dokumentacji medycznej zwierząt.
Z mieszkania wyniesiono 40 psów, z których żaden nie był zdrowy, a tylko dwa nie miały żadnych wad genetycznych.
Wszystkie zwierzęta, nawet szczeniaki, miały zmiany na łapach od chodzenia po odchodach oraz zapalenie spojówek.
Co te biedne psiątka tam przeszły? Najważniejsze, że są już bezpieczne.
Aktualnie przebywają w klinice weterynaryjnej, gdzie przejdą kompleksowe badania i będą leczone.
Poniżej zdjecia z interwencji:
zdjęcia: Jarosław Kosmatka