Na jedną z Poznańskich działek został podrzucony kociak bez oczek, myśleliśmy, że oczka są zalepione ropą i po prostu ich nie widać. Niestety rzeczywistość okazała się być bardziej dramatyczna...Koteczek miał zaawansowany koci katar, oczka były pozlepiane ropą. Nie mógł oddychać ani otwierać oczek. Po oczyszczeniu pyszczka okazało się, że kociak nie ma jednego oczka, a na drugim jest ogromny wrzód, który utrudnia widzenie. Podjęliśmy decyzję, żeby zrobić wszystko, by uratować chociaż jedno oczko. Poddaliśmy antybiotyki na koci katar, preparaty podnoszące odporność, krople oraz żele do oczu. Prawdopodobnie trzeba będzie skonsultować kotka z okulistą. Niestety zakładamy też najgorsza wersje, czyli że trzeba będzie usunąć drugie oczko.Walczymy o malucha.
Codziennie ma podawane leki, kroplówki, jest dogrzewany na kocyku grzewczym.Bardzo prosimy o każdy grosik, który pomoże nam pokryć koszt związany z walką o oczka tego maluszka. Błagamy, pomóżcie nam w tej walce!
powrót do listy
Walczymy o drugie oczko porzuconego koteczka
google.com, pub-8915492416862425, DIRECT, f08c47fec0942fa0
Komentarze