…Niech wzrok Twój kojąco podziała, dotyka czule, masuje,
Serce swą miłością, bo mimo wieku on nadal czuje,
Dusza dozna wówczas ciepła, czegoś bezcennego,
Więc przytul swe serce do tego – starego serca psiego.
Zimą w te największe mrozy, do schroniska w Sobolewie trafił porzucony, wychudzony do granic możliwości, wymarznięty, konający staruszek. Wydawało się że dziadzio nie ma żadnych szans na przeżycie, leżał nieruchomo wciśnięty w kąt budy prawie dwa tygodnie, nie jadł… nie pił… prawie nie oddychał…
Nikt go nie leczył, bo na takie psy szkoda schroniskowych pieniędzy, no to leżał i czekał aż się przed nim Tęczowy Most otworzy.
Jednak dziadek postanowił się nie poddawać, zagrał z Kostuchą w szachy i wygrał partię!
Pewnego dnia wstał, podniósł drżącą główkę do góry, spojrzał na wiosennie przyodziany świat i stwierdził że jeszcze nie czas tracić takie piękne widoki.
Może zaświtała w nim też jakaś iskierka nadziei na dom, pana czy panią, może pomyślał sobie iż mimo że jest stary, chudy, brzydki i schorowany to ktoś go jeszcze pokocha, da dom - lub przynajmniej jego namiastkę.
Nie mylił się dziadzio gdy tak myślał, bo na jego drodze stanęły Anioły i to dzięki nim teraz dziadzio Tobi, jest pod naszą troskliwą opieką.
Od 23.04 Tobi mieszka w domowym hoteliku i rozciąga swoje stare kości na kanapach.
Jesteśmy już po pierwszych badaniach, które jak się można było spodziewać, rewelacyjne nie są. Tobi ma podwyższony mocznik co może świadczyć o chorobie nerek jednak nie jest to jeszcze ostateczna diagnoza.
W tej chwili Tobi jedzie na kroplówkach i jest na diecie bezmięsnej, wcina Royal Canin Renal Special Canine i dostaje też całą masę leków.
Pod koniec tygodnia robimy kolejne badania krwi, ściskamy kciuki żeby starania naszego dr Piotra przyniosły rezultaty.
Tobi ma też zaniki mięśniowe, może to być spowodowane tym że przez ostatni okres w schronisku zamknięty był w ciasnym kojcu a później siedział króliczej klatce i nie miał tam możliwości wstania, nie mówiąc już nawet o chodzeniu.
Ma apetyt a to dobrze wróży, dlatego dziwi nas że przez te kilka miesięcy w schronisku nie przytył. Być może objadały go silniejsze psy a być może to wina jego schorzeń. To wszystko niebawem się wyjaśni.
Obecnie Tobi waży 8,2 kg a jego wiek lekarz ocenił na ok 10 lat.
Znając życie zostanie z nami już na zawsze, adopcje starych, schorowanych psów to rzadkość, bo po co komu kłopot psiskiem którego trzeba targać do weta co jakiś czas i słono za jego leczenie płacić, podawać leki rano i wieczorem, karmić specjalistyczna karmą lub nie daj Boże gotować specjalnie dla niego.
Dlatego pięknie prosimy w imieniu Tobiego i naszym o wsparcie, o grosik lub dwa, o otwarte serca których Wam przecież nie brakuje, o hojność, o empatię i o pozytywne myśli :)
A może ktoś z Was zechce kupić dla niego karmę Royal Canin Renal lub przysłać jakieś mięciuteńkie legowisko?
Mimo że nadzieje płonne, domku szukać będziemy, pomyślcie bo może jest tu ktoś, kto zechce go takiego jakim jest, zabierze do domu, zaopiekuje, pokocha... i może da mu rok czy dwa szczęśliwego żywota u boku szczęśliwego opiekuna. Bo przecież na tym pieskim świecie to się bardzo liczy, by iść na sześciu łapach i na jednej smyczy.
__________________
Specjalne podziękowania należą się wolontariuszkom ze schroniska w Sobolewie. Zebrały pieniądze na transport Tobiego do nas, osobiście go przywiozły a wcześniej poruszyły chyba wszystkie możliwe fundacje z nadzieją że któraś mu pomoże.
Dziewczyny, dziękujemy, jesteście WIELKIE!
powrót do listy
Stare, niepotrzebne psisko...
google.com, pub-8915492416862425, DIRECT, f08c47fec0942fa0
Komentarze