powrót do listy

Jego życie jest już na końcu

Życie bywa różne ale śmierć nigdy nie powinna być tak poniżająca ….
Chcemy żebyście wiedzieli o istnieniu pewnego staruszka, my też poznałyśmy go dopiero dziś.
Zupełnie przez przypadek nasza wolontariuszka Ola natknęła się na niego podczas gdy sobie umierał … Nie podnosił już główki, nie reagował! Zwinięty w kłębuszek, trząsł się z zimna i cicho jęczał a na nim siedział maleńki kotek, dzięki któremu pies nie umierał osamotniony. Zapytacie gdzie byli właściciele? też się zastanawiamy! Jak mogli codziennie przechodzić obok tego uchodzącego życia i nie zareagować, to wszystko się działo na ich posesji od wielu miesięcy, pies umierał u siebie na podwórku, oddany wierny przyjaciel człowieka. Nie dostał od swoich ludzi pomocy żadnej! dlaczego? dlatego, że nigdy nikt się nim nie interesował, 20 lat stał przy budzie na łańcuchu… Pomimo starości jest skrajnie zagłodzony!!! „przecież to tylko pies…” Ludzie !!! Co się z Wami dzieje ?! Gdzie sumienia ? Gdzie wrażliwość ! Jesteście Matkami, Ojcami powinniście mieć odrobine szacunku do życia! Tak, psie życie to też życie! Takich ludzi jest więcej, jest ich na pęczki! Mogłybyśmy napisać poemat chcąc wywalić wszystkie żale jakie mamy do tych ludzi ale to nie o nich ten post a o psie.
Ostatkiem sił opuścił swoją budę, wyszedł na wieś ale nie odszedł daleko, stan zdrowia nie pozwolił mu pokazać się światu, upadł pod płotem….
Zgłosiłyśmy sytuacje, przyjechali pracownicy urzędu gminy, miał pojechać z nimi ale … czy tak powinien on naprawdę umrzeć? W obcych rękach, uśpiony zaraz po stresującej dla niego nieznanej podróży autem, bez pogłaskania po głowie? NIE! Ostatecznie nie oddałyśmy go… Wiemy, że z Wami damy rade. Spróbujemy uratować jego godność! Bardzo chciałybyśmy też przedłużyć jeszcze choć o trochę jego życie by na koniec zaznał miłości, ciepła… by poczuł jak fajnie jest być kochanym…
Uda się dzięki naszej Oli, która w kocu przeniosła to małe lekkie piórko do siebie i naszej Basi, która migiem zorganizowała Pana Alberta -cudowny człowiek :* to on dowiezie staruszka do Kliniki. Tam dzieją się cuda, już nie raz tego nasze zwierzaki doświadczyły. Jeśli uda się zawrócić psa z drogi śmierci będziemy potrzebowały domu.
marzeniem byłby dom stały – nie na długo ;( jego życie jest już ku końca. Jeśli ktoś mógłby zaoferować tez dom tymczasowy to liczymy na kontakt 723491581 lub wiadomość do strony.
Ps. Kotek który ogrzewał psa jest również bezdomny, szukamy na cito domu ;(
…wsi spokojna, wsi wesoła