Oderwane siłą od kociej mamy

Cztery ślepe kociaczki zostały brutalnie odebrane kociej mamie i wystawione w kartonie przy koszu na śmieci jak stary, niepotrzebny mebel. Może ktoś uratuje, a może umrą z głodu. A przecież wystarczyło wykastrować kotkę. Nie byłoby niechcianego problemu.

Niestety 3 kociaki nie przeżyły, za późno dostrzegłam karton, tylko jeden koteczek jeszcze walczył o życie.

Kotek ma koci katar, świerzb, zapalenie ucha środkowego, jest bardzo wychudzony.
Od samego początku musiał walczyć o przetrwanie, w kartonie przeżyłby może kilka godzin, a teraz ma szansę przy żyć kilkanaście lat.

Jestem świadoma,że taki maluch potrzebuję opieki przez całą dobę i otocze go najbardziej troskliwą opieką.
Wstyd mi się jednak przyznać, że sama ledwo wiąże koniec z końcem, tak że nawet czasami brakuję mi na jedzenie i najzwyczajniej nie stać mnie na leczenie, weterynarza I mleczko dla malucha. Mogę wysłać stan mojego konta by Państwo uwierzyli i zobaczyli, że kwota jaką dysponuję do końca miesiąca to 28 złotych.
Prosić o pomoc dla siebie nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, ale ta kocia kruszynka skradła mi serce i chciałabym żeby udało się jej przeżyć.